Chciałbym zostać księdzem. Jednocześnie wiem, że do kapłaństwa droga jest daleka i trzeba spędzić kilka lat w seminarium duchownym. Byłem już kiedyś w seminarium i wiem mniej więcej na czym to polega. Cóż, pewne rzeczy podobają mi się, np. cisza i możliwość skupienia, ciekawe wykłady z teologii, sympatyczni ludzie i możliwość nowych przyjaźni. Z drugiej strony, niektórych rzeczy się obawiam, np. wczesne wstawanie, ograniczenia w korzystaniu z internetu czy telefonu komórkowego, dłuższe chwile milczenia itp. Nie wiem, czy będę umiał się ?wstrzelić? w taki sposób życia?
Takie wątpliwości są zupełnie zrozumiałe. Dla każdego, kto przychodzi do seminarium jest to rzeczywiście pewne wyzwanie. Przeskok z dotychczasowego życia do życia w seminarium może być tym trudniejszy, że żyjemy w świecie, który jest bardzo hałaśliwy i ma coraz mniej wspólnego z Bogiem.
I właśnie dlatego pojawił się pomysł, by młodzi ludzie, którzy chcą zostać kapłanami, nie byli od razu rzucani na ?głębokie wody? seminaryjnego życia. Dlatego pierwszy rok formacji seminaryjnej odbywa się nie w Koszalinie, ale w Szczecinku w Domu Jana Pawła II. Jest to pierwszy z sześciu lat formacji do kapłaństwa.
Ale tak naprawdę chodzi o wiele więcej. Po pierwsze, klerycy w czasie tego roku mają szansę rozwinąć swoją przyjaźń z Jezusem, nauczyć się modlitwy, medytacji, posmakować teologii w sposób wolny jeszcze od egzaminów, zaliczeń i kolokwiów. Po drugie, jest to czas poznawania siebie, odkrywania swoich zalet i słabości, czyli pracy nad swoim człowieczeństwem. Po trzecie, jest to czas doświadczania wspólnoty i przyjaźni, wspólnej pracy, odpoczynku, sportu, wyjazdów. Jest to rok, który z pewnością pozwoli nabrać jasności co do własnego powołania oraz umocnić dokonany wybór.