Podczas seminaryjnej wigilii alumni z roku I przedstawili historię cichego bohatera świąt Bożego Narodzenia - św. Józefa, który odegrał niebagatelną rolę w historii zbawienia. Jasełka zostały przedstawione w auli, gdzie zgromadziło się prawie 150 osób. Byli obecni z nami biskupi, księża, profesorowie, włodarze miasta Koszalin, pracownicy seminarium, studenci świeccy, a także przyjaciele i dobroczyńcy seminarium.
Tegoroczne jasełka uwypukliły postać św. Józefa. Klerycy starali się ukazać jakie dylematy mógł czuć i przeżywać opiekun Pana Jezusa, kiedy został powołany.
Chcieliśmy przedstawić św. Józefa jako cichego bohatera, ukrytego, który wszystko zawierza Bogu, oddaję się modlitwie i w skrytości serca podejmuję dialog z Bogiem pełniąc Jego Wolę.
- mówił kl. Hubert, który jest duktorem roku I.
Tradycją seminaryjną jest zwyczaj, że pierwszy rok przedstawia jasełka. Klerycy poświęcili wiele czasu na przygotowania gdyż, jak sami mówili, chcieli dobrze przedstawić powierzone im role.
Musiałem przedstawić i wyartykułować wszystkie te dylematy, wątpliwości i pytania jakie kryły się w sercu św. Józefa. To było dla mnie najtrudniejsze. Postać w jaką się wcieliłem pokazuje, że nic nie mówiąc można wiele zdziałać dla Boga. Poprzez moją grę chciałem pokazać widzom, że przez drobne rzeczy jak cichość, skromność i wierność Bogu można zdziałać wielkie cuda
- dzielił się swoim odczuciem kl. Adrian, który zagrał postać św. Józefa.
Zagrałem rolę anioła, który zwiastował Józefowi dobrą nowinę. Miałem za zadanie pokazać Józefowi, że mimo trudnej i bezradnej sytuacji trzeba ufać Bogu. Podczas przygotowania do jasełek odkryłem chęć przekazania ludziom i sobie, że chodzi o oddanie serca Bogu.
- mówił kl. Paweł Mandziak.
Od jakiegoś czasu zastanawiałem się nad postacią i rolą św. Józefa, który przez całe życie był w cieniu Świętej Rodziny. Tegoroczne jasełka ukazały mi postać św. Józefa, jako kogoś, kto odegrał niezwykle ważną rolę, choć nie znajdujemy żadnego jego słowa na kartach Pisma Świętego. Dziękuję braciom z roku I za pochylenie się nad postacią św. Józefa.
- dzielił się kl. Tomasz Żuchowski.
Po skończonych jasełkach goście udali się na główny hol seminaryjny (tzw. marmury), gdzie diakon odczytał fragment Ewangelii. Potem nadszedł czas życzeń.
Boże Narodzenie nie ma być Bożym Narodzeniem, o którym mówimy, że jest świętem dobra, życzliwości, ale by mogło to być Narodzenie Boga musi się stać ono wewnątrz naszego serca na skalę, którą nie tylko określa Bóg, ale "niestety i aż", bo to jest piękne i świadczy o naszej cudowności, my sami. Przyjście Boga ma wymiar maksymalizmu. Pozwólmy na to narodzenie, na przyjście Jezusa, które sprawi, że wszystkich, których spotkamy mimo woli będziemy obdarowywać Tym, który nas powołał, a więc Jezusem.
- życzył biskup Edward. Po tym nastąpiło tradycyjne przełamanie się opłatkiem i złożenie życzeń indywidualnie.
Wieczerza wigilijna została ubogacona przez śpiew kolęd, który wykonywali zaproszeni goście oraz poszczególne roczniki. Po zakończonych obowiązkach (sprzątaniu) wspólnota seminaryjna w swoim gronie kolędowała do późnego wieczora.